Decydujący strzał, czyli jak Hutnik Warszawa zgarnął trzy punkty w Markach
W sobotnim meczu Marcovii z Hutnikiem Warszawa, który zakończył się wynikiem 0:1 na niekorzyść pierwszej drużyny, dający zwycięstwo gościom strzał padł już w 26 minucie. Pomimo wielu okazji do zdobycia gola, które stworzyła Marcovia, drużyna ta nie była w stanie pokonać obrony przeciwników.
Początek spotkania zapowiadał emocje. Już w czwartej minucie zawodnik Marcovii, Mateusz Argasiński, oddał strzał, który pomimo rykoszetu, niestety zmierzał w kierunku poprzeczki. Drużyna Hutnika najwięcej swoich szans stwarzała podczas stałych fragmentów gry. Szczególnie trudno było zneutralizować skuteczność Erwina Nowika, kapitana drużyny przyjezdnej i jego zdolności do walki o piłkę w powietrzu. To właśnie on w 26 minucie, po dokładnym podaniu od Piotra Maślanki, pokonał bramkarza Marcovii – Sebastiana Kosiorowskiego. Jak się później okazało, ten gol zadecydował o wyniku całego meczu.
Mecz toczył się zacięcie do samego końca. W drugiej połowie Marcovia miała szansę doprowadzić do remisu. Niestety, mimo szans, które stworzyli Patryk Kultys, Milan Bazler i Kacper Nastałek, Hutnik nie dał sobie odebrać zwycięstwa. Filip Gnas, bramkarz drużyny z Warszawy, pewnie bronił swoją bramkę. Również w doliczonym czasie gry, pomimo kilku strzałów na bramkę Hutnika i zamieszania w polu karnym, obrońcy skutecznie uniemożliwiali zdobycie gola. Po jednym z uderzeń zawodnicy Marcovii zaprotestowali przeciwko rzekomemu zagraniu ręką, ale sędzia nie zmienił swojej decyzji i po chwili sygnalizował koniec meczu.